Wakacyjny romans: kiedy ma szansę przetrwać, a kiedy z pewnością nie?

0
286
miedzykobietami.pl

Wakacyjny romans to bez wątpienia coś, o czym zdarza się marzyć ogromnej większość z nas. Często mówi się, że to wiosna jest „porą zakochanych”. Jednak z oczywistych powodów najwięcej sposobności do zakochania lub chociaż zauroczenia się mamy właśnie latem.

Sam temat jest jednak znacznie bardziej skomplikowany, niż może się z pozoru wydawać. Przede wszystkim, kiedy szukamy romansu mogą powodować nami bardzo różne motywy. Oczywiście dotyczy to także romansów mających miejsce podczas wakacji. Czasami zdarza się, że osoba poznana w trakcie letniego wypoczynku na trwale zamienia się w naszą drugą połówkę. W przeważającej większości wypadków, wakacyjny romans kończy się tam dokładnie tam, gdzie się zaczął pozostawiając nam po sobie jedynie wspomnienie.

Wakacyjny romans może mieć różne oblicza

Przypadek pierwszy: kiedy oboje wiedzą, czego chcą

Pierwsza z opisywanych twarzy wakacyjnego romansu jest jednocześnie chyba najbardziej sekretną i najtrudniejszą do zaobserwowania. Można się zastanawiać, czy w ogóle istnieje. W tej sytuacji oboje – mężczyzna i kobieta – traktują nawiązywaną podczas wakacji relację z pełną świadomością, iż jest to związek chwilowy, swego rodzaju „odskocznia” od codziennego życia, „świata”, „społeczeństwa”, pracy i wszystkiego innego, co na co dzień nas przytłacza, a niekiedy wręcz przygnębia.

Czy tego rodzaju relacja jest zdrowa? Jak najbardziej tak. W przygodnym seksie nie ma przecież nic zdrożnego. Romans to jednak nie tylko seks, ale również wspólne spędzanie czasu, poznawanie się w bardzo ograniczonym stopniu co prawda, ale jednak. Często uważamy, że tego rodzaju „limitowana” wersja romansu w ogóle nie zasługuje na to, aby być nazywana „romansem”. Ponieważ ten ostatni to szaleństwo, zapomnienie, zakochanie itd. Oczywiście, takie przeświadczenia są błędne. To, czym jest dla nas romans zawsze zależy od naszych predyspozycji psychicznych, dojrzałości, doświadczeń i aktualnych potrzeb.

Co ciekawe, opisywany romans „limitowany” ma nierzadko całkiem spore szanse na to, aby przekształcić się w coś więcej. Dlaczego? Zapewne przez to, że nie wyłączamy myślenia. Traktujemy drugą osobę, co prawda do pewnego stopnia przedmiotowo, jednak jednocześnie nie popadamy w naiwne marzenia, „motyle w brzuchu” i tym podobne zjawiska. Oczywiście, często zdarza się, że z różnych względów kontynuowanie relacji nie jest możliwe lub pożądane, na przykład z powodu odległości.

 

Przypadek drugi: kiedy jedno się zakochuje, a drugie chce tylko…

To chyba najbardziej smętny spośród scenariuszy wakacyjnego romansu. Wyobraźmy sobie tylko taką sytuację: oboje szybko wpadają sobie w oko. Jednak on od samego początku ma zupełnie inne intencje, niż ona. Ona z czasem coraz bardziej się zatraca, nie tylko popada w zakochanie ale wręcz mimowolnie zaczyna snuć wizje o wspólnej przyszłości, o tym co będzie „potem”. Tymczasem on przez cały czas jest doskonale świadom tego, iż żadnego „potem” dla tej sytuacji nie będzie. Może dlatego, że zwyczajnie tego nie potrzebuje, nie odwzajemnia jej uczuć, albo ma żonę lub partnerkę, o której „zapomniał” wspomnieć.

Niestety, wakacyjny romans w tym wariancie nie tylko praktycznie nie ma żadnych szans przekształcić się w trwały związek, ale wręcz jedyną „trwałą” jego pozostałością będą rany na psychice jednej ze stron (być może zabrzmi to nieco stronniczo, ale jednak częściej tą poranioną stroną zostaje kobieta).

Czy tego rodzaju smutnej sytuacji można uniknąć? Niestety, trudno to określić. Doskonale wiadomo, że zakochanie przeważnie jest czymś, nad czym nie jesteśmy w stanie do końca zapanować. A jeżeli do uczuć dochodzi jeszcze ciągła obecność drugiej osoby, dotyk, piękne i nieco „odrealnione” otoczenie… można powiedzieć, że nasza psyche jest niemal bezbronna. Czy jednak oznacza to, że nie warto próbować i powinniśmy sami sobie zakazać wakacyjnych romansów? Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. To już kwestia naszej indywidualnej decyzji, nie tyle psychologicznej, co raczej życiowej albo wręcz egzystencjalnej.

Przypadek trzeci: oboje nie wiedzą, czego chcą

Poprzednie dwa scenariusze cechowały się stopniowalnym charakterem jeżeli chodzi o poziom chaosu emocjonalnego. Najpierw obie strony panujące nad swoim wnętrzem, potem już tylko jedna. Co jednak w sytuacji, kiedy zarówno on, jak i ona całkowicie „wyłączają myślenie”, dają się porwać chwili oraz ani trochę nie myślą o konsekwencjach?

Cóż, chaos zawsze ma to do siebie, że raczej nie sposób przewidzieć kierunku, w jakim nas poprowadzi. Może się zdarzyć, że tego rodzaju relacja zakończy się w sposób raczej pokojowy, po prostu w pewnym momencie zgaśnie. Może być również tak, że jedna ze stron zakocha się na zabój a druga – nie. Możliwą, chociaż znacznie rzadziej spotykaną opcją, jest także wariant, w którym na zabój zakochują się oboje. W takiej sytuacji wakacyjny romans najczęściej ma swoje Ciąg Dalszy Nastąpi, co jednak oczywiście w żaden sposób nie oznacza, że zamieni się on w prawdziwie trwałą i pełnowartościową relację miłosną.

Zamiast konkluzji, czyli wakacyjny romans bez złudzeń

Co więc ostatecznie można powiedzieć na temat pod tytułem wakacyjny romans a szanse na trwałą relację? Jeżeli bazować na wiedzy psychologów, to tego rodzaju szanse są niewielkie. Wszystko przez to, że podczas wakacji również nasza psychika przełącza się w tryb wakacyjny, co oznacza, że nie myślimy trzeźwo, nie zastanawiamy się nad konsekwencjami, idealizujemy partnera, nie zważamy na konsekwencje naszych czynów i tak dalej (wyliczać można właściwie bez końca).

Oczywiście jednak istnieją również wyjątki od tej reguły. Co ciekawe, najczęściej wakacyjna znajomość przeradza się w coś trwałego wówczas, kiedy nie nosi znamion typowego, wręcz filmowego romansu, czyli jest pozbawiona tej specyficznej, irracjonalnej pasji, jaka bardzo często dogłębnie zabarwia wakacyjne znajomości. Owa pasja to z pewnością pewien koloryt emocjonalny. Czynnik dodający pikanterii i zapewniający intensywne wspomnienia, jednak paradoksalnie to właśnie pasja stoi na przeszkodzie temu, aby wakacyjny romans zamienił się w coś trwałego.

Czy wakacyjny romans, w którym elementem dominującym jest opisywana wcześniej „pasja” naprawdę jest relacją rzeczywiście nakierunkowaną na drugą osobę, a nie poszukiwaniem ekscytujących doznań? Pasja i ekstaza to bez wątpienia intensywne stany emocjonalne, może nawet kategorie emocjonalne. Jednak tak naprawdę ani jedno, ani drugie nie stanowi i nie może stanowić początku miłości. A to właśnie ona jest spoiwem każdego trwałego związku.

Jeśli więc wakacyjny romans ma być ekstazą, pogrążeniem się w pasji. Obcym racjonalności zakochaniem. Niestety nie liczmy na to, iż taki romans zamieni się w coś trwałego. W pasji i zakochaniu tak naprawdę nie chodzi nam bowiem o drugą osobę, lecz o nas samych, o sięgnięcie do pewnych skrywanych pokładów naszej osoby.

 

 

 

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments