Porażka to nauka, a nie powód do płaczu
Postanowiłam poruszyć ten temat przy okazji pisania o podrywaniu, z prostego powodu: przypuszczam, że wiele z Was zrezygnuje nim nawet spróbuje. To Wasz najgorszy błąd i dziś postaramy się wyeliminować słowo porażka z Waszego słownika.
Lata temu czytałam książkę Paula Coelho „Alchemik” i tam padają takie słowa:
„Tylko jedno może unicestwić marzenie – strach przed porażką.”
Czy te słowa nie wydają się Wam być niezwykle prawdziwe? Jak wiele razy poddawałyście się tylko dlatego, że pewnie Wam się nie uda? Zapewne miliony! Koniec z tym i to natychmiast, bo nie możecie zmarnować swojej kolejnej szansy.
Porażka – co to takiego?!
Słowniki uparcie powtarzają, że jest to poważne niepowodzenie, ale czy na pewno? Ja bym stwierdziła, że porażki to nauka. Nie bez powodu powiada się, że ekspert to osoba, która popełniła najwięcej błędów. To nie porażka jest problemem, ale to w jaki sposób my sobie z nią radzimy.
Może zdarzyć się sytuacja, gdy Ty zagadasz do faceta, a on wcale nie będzie zainteresowany. Co zrobisz w tym momencie?
Kupisz sobie drinka i pójdzie dalej tańczyć z kumpelami
czy….
wrócisz do domu i przepłaczesz większość nocy wyjadając wszystkie cukierki z barku.
Nie udało się i co z tego?!
Będziesz dużo zdrowsza, dużo weselsza i bardziej zadowolona z życia zmieniając swoje spostrzeganie takich zdarzeń. Prawda jest wręcz taka, że emanująca z Ciebie pewność siebie, będzie wręcz magnetyczna dla facetów. Poza tym, czym tu się martwisz, nawet go nie znałaś. A jeśli dłubał w nosie i mlaskał? Przecież wszystko jest możliwe ;).
Co dalej…
Zagadałaś, nie wyszło i tak będzie się zdarzać. Gdy dzieje się tak sporadycznie to najzwyczajniej w świecie to zignoruj. Jeśli natomiast zdarza się to nagminnie to czas na przemyślenie swojej techniki. Przyczyną fali niepowodzeń może być:
- Zbyt krótki odstęp pomiędzy zagadaniem a pierwszym kontaktem wzrokowym
- Twoja postawa może wskazywać na to, że jesteś spięta i zestresowana, a to nie najlepsze pierwsze wrażenie
- Być może podchodzisz do niego, jak szara myszka, która chce przeprosić, że żyje.
Bardzo krytycznie przeanalizuj sytuacje, które miały miejsce do tej pory i zastanów się nad czym mogłabyś popracować. Być może nie jesteś stworzona do podrywu na imprezie. Przetestuj tą tezę i spróbuj swoich sił w parku czy też sklepie.
Zaprzyjaźnij się z porażką
Właśnie tak powinnaś traktować porażkę, jak swoją dobrą przyjaciółkę. Zawsze dostaniesz od niej prawdziwą, chociaż czasem bolesną, informację zwrotną. Porażka palcem wskaże Ci Twoje błędy i zwróci uwagę na aspekty, które jeszcze powinnaś poprawić. Nauczy Cię pokory wobec Twojej niewiedzy i braku doświadczenia jednocześnie zwiększając Twoją odporność na stresujące sytuacje. Przecież to właśnie porażka zmusza nas do myślenia nieszablonowego i kreatywnego podejścia do problemu. Z cierpliwością godną mistrza pokaże Ci każdą niedoskonałość Twojego planu, po to tylko, aby za każdym razem był lepszy i lepszy.
Czy można trochę pobiadolić?
Jasne, że tak! Dzięki temu, że pomarudzisz sobie trochę na daną sytuacje Twoje emocje opadną. To pozwoli Ci na dostrzeżenie innych stron tego, co się stało, może nawet tych jaśniejszych.
Gdy mi coś się nie uda to kilogramami zjadam czekoladę. To mnie wycisza, uspokaja i pozwala zebrać myśli. Najważniejsze jest to, aby po upadku zawsze wstać, a czy zrobisz to jednym susem niczym ninja czy też powolutku będziesz się dźwigała, jak babuleńka – to już nieistotny szczegół.
Bądź kowalem swojego losu i nie daj się przytłoczyć poczuciu niepowodzenia. Popełniaj błędy i wyciągaj wnioski. To Cię wzmocni. To sprawi, że będziesz jeszcze lepsza niż jesteś.

Pamiętaj! Upadłaś? Wstań, popraw koronę i idź dalej.